Empik Media and Fashion, jeden z ważniejszych dystrybutorów książek w Polsce, chce uświetnić przyszłoroczne Światowe Dni Książki i Praw Autorskich specjalnym wydawnictwem, w którym ukażą się premierowe opowiadania polskich autorów. Bezpłatną książkę, wydaną w trzystu pięćdziesięciu tysiącach egzemplarzy, zamierza rozdawać w swoich salonach począwszy od 23 kwietnia 2012.
Inicjatywa na pierwszy rzut oka piękna i godna pochwały, wszak podobno mądrych książek nigdy dość, gdy zajrzeć pod podszewkę, budzi rozliczne wątpliwości.
Pisanie na temat
Jak zapewne kilkudziesięciu innych autorów, dostałam w tych dniach imienne zaproszenie do współpracy. Czy opowiadanie napisane na zadany temat ma szansę być dobre? Być może, już tak bywało. Autor czasem potrzebuje impulsu. Zatem ktoś to Empikowi pewnie wykona, ja z pewnością nie.
Bezpłatna książka
Najlepsze rzeczy są podobno w życiu za darmo. Nie wierzę jednak w to, żeby, jak szumnie deklaruje pomysłodawca akcji, ta akurat książka miała się przyczynić do rozwoju czytelnictwa w Polsce.
Niewielka jest szansa na to, aby zbiorek stworzonych ad hoc opowiadań otworzył komuś oczy na uroki literatury.
Empik robi sobie PR, bo ludzie zorientowani na książkę coraz rzadziej są jego klientami. Ma tu zajść prosta relacja opisana w teorii wywierania wpływu, a znana już starożytnym: "Do ut des" ("Daję, byś dał"). Ta właśnie książka ma nas dobrze usposobić do firmy, której ocena społeczna ostatnio drastycznie i nie bez powodu spadła.
Kiepskie notowania Empiku
Ludzie czytający, a więc myślący, widzą, że Empik nie jest już, jak byśmy chcieli, świątynią kultury.
Mówi się o nim, że sprzedaje jedynie miejsce na półkach, a nie deklarowane wartości, stąd nieobecność wielu ciekawych i kulturotwórczych tytułów i nadmiar tych, które takimi nie są.
Empik żąda od wydawców zmniejszania nakładów, jakby książki miały możliwy do określenia z góry termin przydatności.
Z umów na termin płatności określonych na sto osiemdziesiąt dni, Empik notorycznie się nie wywiązuje, zalegając miesiącami na bajońskie kwoty. Wypowiadała się na ten temat już rok temu, nieskutecznie zresztą, Polska Izba Książki w osobie Piotra Marciszuka.
I dokładnie w tym samym czasie Empik kupuje wydawnictwa!
Czy to aby nie zawłaszczanie rynku i próba zwasalizowania wydawców?
Czy Empikowi uda się poprawić czarny PR, na który sam usilnie zapracował?
Wszystko zależy od nas, ludzi piszących i czytających. Nie dajmy się omamić pozorną sławą swego nazwiska odbitego w trzystu pięćdziesięciu tysiącach egzemplarzy darmowej książki, nie dajmy się ugłaskać pozornie dobremu panu.
To Empik potrzebuje polskiej książki.
Polska książka poradzi sobie i bez Empiku.
Rzekłam.
Polska książka poradzi sobie i bez Empiku.
Rzekłam.
Się zgadzam. I w empiku od dawna nie kupuję.
OdpowiedzUsuńI brawo, ja też już nie.
OdpowiedzUsuńŚwiete słowa! W naszym EMpiku od pewnego czasu panuje ktoś, kto uważa że podstawowe artykuły czytelnicze to długopisy z pojedynczymi literkami (a na niektórych są nawet całe słowa!) oraz kubeczki lizaki i batoniki. No owszem, na batoniku też jest trochę do czytania i skoro im to wystarczy to niech rozdają batoniki. Chętnie poczytam. Ciekawe jaki cukiernik wyprodukuje dla nich za darmo batoniki do rozdawania podczas Dni Książki i Prasy ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, albo stety - najczystsza prawda ;/ Smutne jest, że Empik, który jeszcze nie tak dawno był ikoną kultury, gdzie przyjemnie spędzało się czas w otoczeniu książek, postawił na reklamę i pieniądze. Nie jest już to ten sam empik, który szanował pracę pisarzy, otaczając ich oraz dzieła opiekuńczym skrzydłem. W empiku nie kupuję już od roku - są inne księgarnie, które na dodatek nie żądają zawrotnych kwot za książki, płyty czy filmy. Inne - tańsze i lepiej traktujące klienta, jak i pracę twórców sprzedawanych dzieł.
OdpowiedzUsuń"gucia pisze...
OdpowiedzUsuńI brawo, ja też już nie."
Ja też nie. I proszę znajomych o to samo :)
No cóż, dla mnie Empik to miejsce, gdzie nadal można kupić sporo ciekawych wydawnictw, których czasem nie można znaleźć gdzie indziej. To smutne, że zalegają z płatnościami. Może to objaw zwykłego cwaniactwa, a może efekt kryzysu i nieumiejętności zarządzania? MK-N
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć. Dla mnie Empik od dawna nie jest już synonimem kultury, choćby dlatego, że jego pracownicy kulturą nie grzeszą i wiedzy nie mają. Teraz Empik kojarzę ze szkołą językową i kolejno wchłanianymi wydawnictwami... Zakupów tam nie robię i znajomym odradzam. Pozdrawiam i gratuluję Pani odwagi, by mówić wprost o tym gigancie. Niewielu na nią stać, niestety :(
OdpowiedzUsuńzgadzam się w całej rozciągłości!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w pełni z tym tekstem. Empik traci swoją pozycję, coraz więcej osób go bojkotuje. Ja sam wybieram konkurencyjne sieci - dla zasady.
OdpowiedzUsuńJa w empiku kupuję dlatego, że do matrasa mam za daleko.. Ale staram się to zmienić, i jeździć do tej drugiej księgarni, bo ma lepsze ceny :)
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że Empik zmieni swoje podejście, bo inaczej upadnie...
Pozdrawiam:)
Ostro pani Małgorzato, ale sama lepiej bym tego nie ujęła
OdpowiedzUsuńKsięgarnia to dla mnie świątynia. Trudno mi milczeć, kiedy widzę, że w tej świątyni elegancka fasada skrywa zgoła nieeleganckie praktyki, gdzie silny dyktuje swe korporacyjne warunki. Dlaczego Empik nie uczci Święta Książki dotując biblioteki? To miałoby sens, okolicznościowe wydawnictwo sensu nie ma. To jakby stawiać wazon z kwiatami na brudnym stole. Najpierw należałoby chyba posprzątać?
OdpowiedzUsuńKupuję tam tylko gazety, których nie ma nigdzie indziej. Ceny innych produktów są tam kosmiczne, lepiej w ogóle nie zawracać sobie nimi głowy.
OdpowiedzUsuńW bibliotekach też mamy darmowe książki, a jakoś nie notuje się zwiększenia poziomu czytelnictwa. Czy więc jakiś darmowy produkcik od Empiku coś zmieni? Nie sądzę.
Swoją drogą, decyzja odważna, żeby odmówić. Albo nie tyle odważna, co nieco niepopularna. Na pewno znajdzie się wielu autorów, którzy skorzystają z takiej formy promocji...
No cóż, ja jeszcze nie do końca wdrożyłem się w niekupowanie w Empiku, ale pracuję nad tym. Zwłaszcza że patrząc z perspektywy początkującego pisarza, jeszcze za chudego w piórze, by gigant zaproponował mu napisanie opowiadania do swojej darmowej antologii, sprawa wygląda podwójnie dennie. Jeśli ten monopolistyczny kurs się utrzyma, obawiam się, że jeszcze rok, dwa i będę zmuszony pukać do drzwi wydawnictw związanych z Empikiem, by cokolwiek sprzedać, i jeszcze na dokładkę modlić się, bym się okazał dostatecznie przebojowy, żeby ichni spece od marketingu uznali mnie za wartego wydawania. Zawsze jest alternatywa pod postacią artystycznych nisz. Ale czy to taka znów alternatywa? Najlepiej byłoby nie musieć dokonywać takich podziałów. Bo przecież literatura to jedność. Nie mam ochoty co drugi akapit kalkulować, czy to już kwalifikuje się na bestseller, czy jeszcze tkwi w nieopłacalnym "artystowskim" getcie.
OdpowiedzUsuńPani Małgorzato, wyrazy szacunku... :)
OdpowiedzUsuńKarol Arentowicz
Niestety, mnie też zdarzyło się kupić kilka książek w tej sieci, ale tylko tam były. Zwyczajnie lubię małe księgarenki, gdzie można, bez czujnego oka ochrony pooglądać i podczytać książki.
OdpowiedzUsuńProszę podać adres , na który można wysłać opowiadanie.
OdpowiedzUsuńBędziemy wysyłać ... szarlotki , dokładnie trzysta pięćdziesiat tysięcy porcji. Gratis :)
Czester Miczel
Pyszny pomysł! Oto adres ze strony internetowej:
OdpowiedzUsuńNFI Empik Media & Fashion S.A.
ul. Marszałkowska 104/122, 00-017 Warszawa
(główne wejście od ulicy Marszałkowskiej, zlokalizowane w łączniku między budynkami WARS i SAWA, III piętro)
Polska
Sama też upiekę albo nawet kupię u Pani Gessler lub u Bliklego, ktoś tylko musi odliczać porcje ;-)
Otacza Panią grono osób prawdziwie życzliwych , może nawet przyjaciół , więc ktoś na pewno podejmie się mozolnego zajęcia związanego z odliczaniem. Pani Agata z WNK wydaje się być idealnym kandydatem. Staranność i niezwykła dbałość o wszystkie szczegóły z jaką prowadzi Cukiernię Pod Amorem ,daje pewność , że żadna szarlotka nie zostanie pominięta :)
OdpowiedzUsuńCzester Miczel
To Pan (Pani?) chciałby najpierw zasypać siedzibę Wydawnictwa Nasza Księgarnia tymi ciastkami? Oni tam lubią słodycze, wszak też są po trosze cukiernikami spod Amora, jednak nie wiem, czy aż tak bardzo... W imieniu Agatki dziękuję, a dobre słowo przekażę, będzie jej miło.
OdpowiedzUsuńLUBIĘ TO!
OdpowiedzUsuńCzester to imię męskie.
OdpowiedzUsuńCiastka proponuję wysyłać na Marszałkowską , a następnie powiadomić o tym fakcie Panią Agatę.
Czester Miczel
Zgadzam się i popieram!
OdpowiedzUsuńZadziwia mnie stopień obłudy autorki - czy w tych słowach odpowiedziała złemu Empikowi? Czy jej książki nie są w Empiku promowane (nawet teraz?). Czy autorka nie robiła w zeszłym roku specjalnie dla czytelników Empiku pakietu z dodatkową zawartością?
OdpowiedzUsuńproszę mieć na uwadze, że ta inicjatywa Empiku jest powieleniem akcji, która od kilku dziesiątek lat (bodajże od zakończenia II wojny światowej) jest organizowana z ogromnym sukcesem w krajach Beneluxu... Udział w niej jest dla autorów ogromnym wyróżnieniem. Na okładach kolejnych książek - prezentów goszczą tamtejsze największe sławy pisarskie. Publikacja jest rozdawana nie tylko w księgarniach, ale również w środkach transportu, restauracjach, urzędach... Pod akcją podpisują się wszystkie sieci księgarskie, wydawnictwa, instytucje publiczne działające na rzecz promocji książek...Powstaje prawdziwa koalicja, porozumienie, które łączy jeden szczytny cel - uczynić z książki nieodłącznego towarzysza codziennego życia. i przynosi to efekty (słupki czytelnictwa rosną). Nie skreślałabym więc tego pomysłu Empiku...
OdpowiedzUsuńSzanowny Anonimowy 1:
OdpowiedzUsuńAutorka nie czuje się ani trochę winna zarzucanej jej obłudzie. Złemu Empikowi, w osobie Prezesa jego Zarządu odpisała w słowach następujących:
Szanowny Panie,
Załącznik przeczytałam z uwagą. Bardzo dziękuję za zaszczytną propozycję oraz słowa uznania dla mojej pracy.
Zawsze reaguję pozytywnie na wszelkie zaproszenia do akcji promujących czytelnictwo, dlatego nie ukrywam żalu, że muszę na Pańską odpowiedzieć odmownie, z zasady jednak nie biorę udziału w żadnych zbiorowych czy okolicznościowych przedsięwzięciach wydawniczych.
Z wyrazami szacunku,
Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Autorka nie widzi powodu, dla którego miałaby obrażać człowieka, który, jak się domyśla realizuje zadaną mu odgórnie politykę. To, że książki autorki są promowane w Empiku, to ani jej wina, ani zasługa, to ciężkie pieniądze wyłożone przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia w kwietniu 2010 na promocję pierwszego tomu "Cukierni Pod Amorem", a pewnie i potem, szczegółów autorka nie zna.
Teraz, po sukcesie drugiego i trzeciego tomu, z powodu wasalizacji wydawców i notorycznego zalegania z płatnościami, o czym powyżej, autorka była gotowa w ogóle nie sprzedawać swych książek w sieci Empik, na co wydawca otrzymal jej zgodę. To by się jednak z pewnością obróciło przeciwko wydawcy, jako że Empik empatyczny nie jest.
To, że książki autorki znajdują się na topkach Empiku to zasługa klientów tej sieci oraz wydawcy, nie zaś samego Empiku. Jego interes to wyciągnąć swoje 60 czy 70% wartości detalicznej książki i dla tych sum macha ręką na podskoki autorki.
Autorka sądzi, że WŁAŚNIE dlatego, że ma sukces wydawniczy, może głośno mówić o swoich wątpliwościach dotyczących polityki Empiku, ponieważ nie czuje się sfrustrowana z powodu braku sprzedaży.
To nie autorka, tylko wydawca, drogi Anonimowy, zrobił dla Empiku pakiet dwóch tomów "Cukierni" ze specjalną wkładką na poprzednie Boże Narodzenie. Autorka udzieliła tylko do tego wydawnictwa wywiadu i pozwoliła użyć swoje prywatne zdjęcia.
Czy Szanowny Anonimowy nie myli przypadkiem roli autora z rolą wydawcy? Autor, z tego, co autorce wiadomo, siedzi w domu i myśli o powieści, resztą zajmuje się jego wydawca.
Z poważaniem,
autorka
Szanowny Anonimowy Nr 2
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za tę numerację.
Tak się składa, że nie mam nic przeciwko darmowemu rozdawaniu książek, akcjom typu: "Uwolnij książkę", "Bookcrossing" etc. Nie sądzę jednak, o czym powyżej, że akcja zainicjowana przez Empik jest w czymkolwiek podobna do tej, którą Szanowny Anonimowy opisał. Nie ma tu mowy o koalicji, bo do koalicji, wspólnej akcji etc. Empik nikogo więcej nie zaprosił. Uważam, że jeśli Empik bardzo chciał wydać własną książkę, to źle wybrał moment, bardzo to bowiem kiepskie wizerunkowo, kiedy wydaje się PR-owski produkt kupiwszy wcześniej kilka wydawnictw i jednocześnie zalegając na grube miliony innym wydawcom. W takiej sytuacji nic mnie nie obchodzi rzekomy zaszczyt, jaki mnie spotkał ze strony tej sieci. Być może w Beneluksie sieci nie są tak pazerne, być może liczą się z opinią publiczną. Tu takie zjawisko nie zachodzi.
Jeśli Empik tak bardzo chce promować czytelnictwo, to niechże zrobi prezent bibliotekom polskim, które wciąż cierpią na braki gotówki i za pieniądze, które by wydał na rzekomą akcję promowania czytelnictwa, zasili ich zasoby. Taka akcja miałaby według mnie większy sens. Ale w tym przypadku, śmiem twierdzić, nie o sens chodzi.
Z poważaniem,
mga
Pani Małgorzato, w zasadzie - nic dodać. Zadziwia mnie tylko hipokryzja anonimowych przedstawicieli E./ich brak wiary w inteligencję publiczności.
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami i szacunkiem,
K. Arentowicz
Jak dla mnie - wygląda to na promocję Empiku, a nie czytelnictwa. A szkoda, bo bardzo by się to przydało w Polsce. Niestety jak zwykle wszystko zależy od tego, kto jakie ma priorytety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
"Ludzie czytający, a więc myślący, widzą, że Empik nie jest już, jak byśmy chcieli, świątynią kultury...
OdpowiedzUsuńMówi się o nim, że sprzedaje jedynie miejsce na półkach, a nie wartości, które deklaruje, stąd nieobecność wielu ciekawych i kulturotwórczych tytułów i nadmiar tych, które takimi nie są. "
Chcieliście kapitalizmu to go macie ;-)
A tak na poważnie to Empik jest firmą, której celem jest wypracowanie zysku, trudno więc oczekiwać, że będzie trzymał na półkach książki ambitne, kulturotwórcze, które interesują może 1% czytającej populacji czyli pewnie tysięczną promila wszystkich Polaków. Na półkach muszą więc królować pozycje łatwe i przyjemne + lizaki + komiksy itd
pozdrawiam :-)
Dziękuję za komentarz. Wiem doskonale, co to kapitalizm, bo budowałam go w swoim życiu i tym kraju od 1983 roku, kiedy nie tak wielu przedsiębiorców jeszcze to robiło.
OdpowiedzUsuńWidzę pazerne macki kapitalizmu w telewizji, o której się mówi, że sprzedaje rozrywkę doklejoną do reklam. Wiem, że przedsiębiorca musi wypracowywać zysk, że małym, pojedynczym księgarniom się to nie udaje, że upadają również w bogatszej Ameryce (film "Masz wiadomość"). Kiedy handlowałam ciuchami, wielokrotnie stawałam przed dylematem, co kupić, żeby to szybko sprzedać. Z tego nie robię nikomu zarzutu. Żal, że obok zalegających tonami bestsellerów, inne pozycje pojawiają się zaledwie migawkowo. Doświadczyłam tego na własnej skórze.
Jeśli czegoś się czepiam, to nieuczciwości, dominowania i niewywiązywania się z ustalonych terminów płatności. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia.
A że wydawcy sami wykarmili tego smoka, to bezdyskusyjne. Pozwolili się Empikowi zdominować, więc dlaczego miał nie skorzystać?
No to otwarły mi się oczyska ;-)
OdpowiedzUsuń