Piszę to z żalem i coraz bardziej gasnącą nadzieją, na każdym bowiem kroku zauważam ten zaborczy imperializm wyrazu "jak", który pleni się niczym chwast tam, gdzie powinien i gdzie zupełnie nie pasuje.
Błędy robią już nauczyciele, językoznawcy i pisarze. Żal mi słów, które wkrótce "jak" wyruguje z języka polskiego, chociaż nie powinno, bo znaczenie, jakim je zastępuje, pozbawione jest sensu.
Żal mi "jeżeli", "odkąd", "skoro", "jeśli" i "kiedy", których jedynym grzechem jest długość. "Jeżeli" ma aż trzy sylaby, "odkąd", "skoro", "jeśli" i "kiedy" po dwie. To cała ich wina.
Błędy robią już nauczyciele, językoznawcy i pisarze. Żal mi słów, które wkrótce "jak" wyruguje z języka polskiego, chociaż nie powinno, bo znaczenie, jakim je zastępuje, pozbawione jest sensu.
Żal mi "jeżeli", "odkąd", "skoro", "jeśli" i "kiedy", których jedynym grzechem jest długość. "Jeżeli" ma aż trzy sylaby, "odkąd", "skoro", "jeśli" i "kiedy" po dwie. To cała ich wina.
Tak w mowie, jak i w piśmie, jesteśmy rasistami. Ktoś powiedziałby, że dążymy do maksymalnej ekonomiczności. "Mówiąc mniej, powiedz więcej", ale tracimy przy tym elegancję, tracimy finezję, tracimy urok języka.
Co bowiem znaczy:
"Jak ktoś jest, że tak powiem chamem w rzeczywistości pozasieciowej, to i w postach taki będzie." - mówi w dyskusji z innymi profesorami językoznawca Andrzej Markowski ("Bralczyk, Miodek, Markowski w rozmowie z Jerzym Sosnowskim, Wyd. Agora SA, s. 10).
Panie profesorze, czy tu przypadkiem nie powinno zostać użyte "jeśli" jako słowo podkreślające warunkowość sytuacji?
"... zawsze, jak przyjdziesz, będziesz przyjęty tak, jakbyś nigdy nie odchodził" - mówi w wywiadzie nauczyciel geografii ( Chciałbym porwać państwa dzieci - treść pod linkiem).
Czy tu nie chodzi o słowo "kiedy"? "Zawsze kiedy przyjdziesz, będziesz przyjęty..."
Wreszcie nóż w piersi wbija mi pisarz, Andrzej Stasiuk:
"Jak się próbuje odzyskać pozycję mocarstwa światowego, to się wchodzi do obcego kraju i go anektuje." - (Breżniew i miłość - treść pod linkiem)
Czy pisarzowi nie chodziło przypadkiem o słowo "jeżeli"?
Zapewne tak. Domyślamy się, o co chodzi, mimo że słowo użyte jest nielogicznie. Żadnego z tych przykładów nie znajdziecie w Małym Słowniku Języka Polskiego pod redakcją Stanisława Skorupki z 1969 roku. Natomiast Wielki Słownik Poprawnej Polszczyzny PWN z 2012 roku, którego redaktorem jest wzmiankowany wyżej Andrzej Markowski, ku mojej rozpaczy dopuszcza jednak takie użycie! Widać, że prędzej czy później językoznawcy zawsze ulegają silniejszemu, czyli niechlujnym użytkownikom języka.
Tymczasem "jak" ma swoje pierwotne znaczenie ("Jak ładnie dziś wyglądasz!", "Opowiedział, jak to przebiegało") i całkiem spory zakres językowego istnienia. Jednak ciągle mu mało! Wwierca się w nasze wypowiedzi, zabiera miejsce innym, bardziej odpowiednim słowom.
Dbając o elegancję naszych wypowiedzi, nie posługujmy się wyłącznie potocznym "jak" występującym w roli spójnika czasu i warunku. Pamiętajmy też o jego pogardzanych poprzednikach: "kiedy", "jeśli", "jeżeli", "odkąd" i "skoro"!
Rzekłam.
Jeszcze biedne "gdy". Już prawie całkiem pożarte przez jaka.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a też jest jednosylabowe!
OdpowiedzUsuńPamiętajmy jednak, że nawet działając w dobrej wierze i w słusznej sprawie, możemy narazić się na zarzut ugodzenia nożem w plecy;)
OdpowiedzUsuńStraszysz Pan! Nie jadę do Radomia!
UsuńSzanowna Autorko, nie śmiałbym straszyć, źle mnie Pani zrozumiała. Napisałem jedynie, ku przestrodze, co mnie kiedyś spotkało, kiedy wystąpiłem w obronie słusznej sprawy:) Wrogów sobie Pani narobi.
UsuńTeż nie jadę i przyznać muszę, że już bardzo dawno tam nie byłem :)
Gdybyśmy się szanowny MM mieli na każdym kroku obawiać wrogów, to, mój Boże, nikt by nigdy niczego nie mógł powiedzieć. Serdeczności!
UsuńDziękuję! Życzę tego samego :)
UsuńAle że jak??? Jak już jest niesłuszne?? Żartuję:)
OdpowiedzUsuńNie, nie wygramy ze zmianami języka. Najpierw przeżywałam "nic nie widzę", bo jedynie "niczego nie widzę" wydawało mi się słuszne. A teraz obie formy są legalne.
Wiele form już trzeba było przełknąć. O słownictwie nie wspomnę. Teraz nabieram odporności i jedynie kiedy słyszę "zajebisty wykon", to zęby mi się zaczynają psuć...
Matko! Jeszcze tego nie słyszałam, moje szczęście. Ale siedem lat temu pożegnałam się z telewizją.
UsuńChłopcy, którzy pluli przez zęby i posługiwali się obskurnym slangiem, w czasach minionych znali swoje miejsce i zazwyczaj przesiadywali pod klatką schodową w bloku osiedlowym. Dzisiaj podobnych chłopców, tylko nieco lepiej ubranych, zaprasza się przed kamery komercyjnych stacji telewizyjnych, aby mogli publicznie skomentować "z..... wykon" słowami " d.... mi urwało". To nie jest wina tych chłopców, że ktoś pozbawiony wyobraźni wpuścił ich do studia telewizyjnego :)
OdpowiedzUsuńA ja poza tematem - obiecałam dosłać link, jak przeczytam kolejną książkę :) Przeczytałam, tę z autografem i dedykacją by dalej zajmować się korektą :)
OdpowiedzUsuńZatem zapraszam w wolnej chwili, a ja obiecuję do końca roku przeczytać ostatni tom Cukierni :)
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2014/09/magorzata-gutowska-adamczyk-podroz-do.html
pozdrawiam