poniedziałek, 12 lipca 2010

Żenada i bezwstyd

Wszyscy chcą mówić, nikt nie chce słuchać.

Zachęcani przez płynący zewsząd przekaz, który brzmi: Bądź sobą! - internauci bywają sobą w przerażający i zawstydzający sposób. Autokreacja przybrała rozmiary karykaturalne. Nie dostrzegają tego autorzy, wrzucający w przepastne czeluście Internetu bzdury, których czytanie zmusza do przykrej refleksji, że większość internautów nie ma nic do powiedzenia.

Tymczasem pragnienie pokazania się światu i społeczności portalowej jest przemożne.
Każdy może być gwiazdą w swoim wąskim gronie.

Każdy może próbować zgromadzić w swoim kółku mnóstwo nigdy niespotkanych osób, wysyłając do nich zaproszenia. W ten sposób staje się nie fanem, ale znajomym gwiazdy. Rosną akcje w towarzystwie i poczucie, że jestem kimś!

Teraz już mogę oznajmiać światu, że boli mnie głowa, mam okres, a mój mąż to... cokolwiek, byle chlapnąć coś na pasku, byle się wyświetliło, bo mój link świadczy, że jestem, zaznaczyłam swoją obecność.
Znaczenie terenu ma często charakter ośmieszający znaczącego. Ilość błędów ortograficznych i gramatycznych spowodowanych niewiedzą, brakiem skrupulatności, lekceważeniem opinii czytelników, przyprawia mnie o rumieniec wstydu.

Nie jest tak, że jeśli obsikasz największy teren, to wepchniesz się na sam szczyt.
Jest tak, że skoro już jesteś, to nadal pozostaniesz idiotą, tylko dowie się o tym znacznie więcej ludzi.

Rzekłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz