"Kto książkę kupuje, ten Polskę utrzymuje" - krzyczeli pisarze, wydawcy oraz księgarze pod budynkiem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W efekcie minister kultury obiecał spotkać się z nimi w przyszłym tygodniu.
Do Warszawy przyjechało blisko tysiąc pisarzy, wydawców oraz księgarzy z całego kraju. Prowadzącemu protest dziesięć minut zajęło przeczytanie listy wydawców oraz nazwisk pisarzy i tytułów ich dzieł. Zaopatrzeni w gwizdki, piszczałki, flagi i... książki protestowali pod budynkiem resortu kultury przez półtorej godziny.
Z megafonu dobiegał głośny przekaz: Nie będziemy bezczynnie przyglądać się degradacji rynku książki!
A poszło o to, co zwykle.
- Opłacalność produkcji książek sięga dna. Jeśli nie pomoże przyjazd do ministra, pójdziemy również do pani premier! - ostrzegali co bardziej krewcy pisarze. Z powodu zapaści czytelniczej nakłady maleją, podobnie przychody autorów, wydawców i księgarzy.
31 listopada w Warszawie protestujący przedstawili listę jedenastu postulatów, których spełnienia żądają. Większość pomysłów dotyczy bezpośredniego wsparcia finansowego.
Pisarze chcą od państwa wypłaty ekwiwalentu w wysokości 30 groszy za każdą sprzedaną książkę.
Postulują o przyspieszenie wypłaty dotacji dla wydawców oraz rekompensat dla księgarń w związku ze spadkiem czytelnictwa w Polsce.
Żeby mogli stanąć na nogi, pisarze, wydawcy i księgarze proszą o zawieszenie na rok obowiązującyh ich podatków oraz kredytów mieszkaniowych i inwestycyjnych.
Te i pozstałe postulaty trafiły do rąk ministra kultury w formie pisemnej oraz w formie dużego rozmiaru książki, na której pisarze, wydawcy oraz księgarze złożyli swoje podpisy.
Minister kultury obiecał odnieść się do żądań środowiska w przyszłym tygodniu.
A teraz drodzy czytelnicy pod słowo "pisarze" podstawcie "mleczarze", resztę pozostawiam Waszemu osądowi.
* * *
Nie, taki protest się nie odbył, ani nawet nie jest planowany. A teraz drodzy czytelnicy pod słowo "pisarze" podstawcie "mleczarze", resztę pozostawiam Waszemu osądowi.
Posłużyłam się tekstem Jakuba Wątora, "Protest mleczarzy, czyli krowa dla ministra Sawickiego" Gazeta Wyborcza, piątek 28 listopada 2014, artykuł dostępny tutaj.
31 listopada ???
OdpowiedzUsuńTak, bo tego prostestu nie było, był protest mleczarzy. Ale przecież każda grupa zawodowa może się domagać pomocy, czyż nie? Pozdrawiam. A - i mamy przecież panią minister! O tym też pamiętam! ;-)
UsuńTeż właśnie zwróciłam uwagę na datę! :)
UsuńNa końcu wszystko się wyjaśniło!
Jednakże czas najwyższy zacząć działać, bo niebawem nawet mniejszość nie będzie ani kupowała książek, ani ich czytała :(
Działamy przez cały czas! Proszę spojrzeć i może poprzeć:
Usuńhttp://www.audiowizualni.pl/index.php/apele/polska-ksiazka-potrzebuje-ratunku
Bardzo mi się podoba, ale nie zgadzam się z tym. Państwo nie powinno pomagać każdej grupie, która się pomocy domaga, bo PAŃSTWO to taki nowotwór bazujący na tych właśnie grupach. Da mleczarzom, zabierze piekarzom, da pisarzom, zabierze rzeźbiarzom etc. etc. pamiętajmy jednak, że zawsze są to nasze pieniądze! To my samo sobie dajemy. Lepiej by było, gdyby Państw wpadło na pomysł szerszych działań introwertycznych: znieść PIT, zmniejszyć zatrudnienie w urzędach i samorządach, zmniejszyć liczbę ulg i akcyz i to jest właściwa droga. Co więcej, gdyby taki protest wywołać i nawet państwo by przyjęło postulaty, to pierwszym krokiem byłoby powołanie odpowiedniego urzędu lub agencji ds. pisarzy. Miłego dnia! Kuba K.
OdpowiedzUsuńSzanowny Anonimowy, widać wyraziłam się nie dość precyzyjnie, ale o to mi właśnie chodzi. POTĘPIAM protest mleczarzy i uważam, że każda byle dość silna grupa społeczna mogłaby sobie pójśc i pokrzyczeć pod jakiekolwiek ministerstwo, żądając Bóg wie jakich przywilejów. A już utożsamianie produkcji mleka z polskością i Polską uważam za wielkie nadużycie. Ergo: moja notka to metafora, cokolwiek to znaczy. Pozdrawiam.
UsuńAha, to nie zrozumiałem... Rano jest - wybacz. ...ale się podpisałem pod tekstem... ;-) Kuba K.
UsuńKubo, teraz ja się nie popisałam!
UsuńOj tam, oj tam...
Usuńmiłego wieczoru KK
Oj Guciu, czytam tekst i widzę 31 listopad, i nawet ośmieliłam się napisać, ja łatwowierna jestem, skoro Ty napisałaś znaczy był protest, a może powinien być, w takiej sytuacji?!
OdpowiedzUsuńj
Każda grupa społeczna sama wybiera sposob, w jaki funkcjonuje w społeczeństwie, rolnicy i górnicy na ogół wybierają protesty uliczne, pisarzy na ulicy raczej nie widzę, w każdym razie nie w obronie własnych finansowych interesów.
UsuńZawsze mnie wkurzało to, że ci co mogą wyrwać coś państwu, bo są duzi i silni, wychodzą na ulicę i dostają. Głównie górników mam na myśli. A inni, słabsi ciałem, bo przecież nie duchem, nic nie ugrają. No, może trochę...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie dziękuję za książkę.