sobota, 20 listopada 2010

O wzorach

Nikt nas nie uczy pełnienia ról społecznych.

Dom, mniej więcej od sześćdziesięciu lat, kiedy zapanował tu realny socjalizm, jeśli próbował to robić, to zwykle w ścisłej konspiracji, bo odwołując się do starych, sanacyjnych wzorów. A wtedy nie było gorszego przezwiska. Próbowano nawiązywać więc do dawnego wychowania dziewcząt, które, skodyfikowane przez wieki, obrosłe tradycją i wskazówkami, nieco już, niestety, sparciało.

Czasy przyszły nowe, kobiety nieuchronnie parły do wiedzy i odpowiedzialnej pracy na stanowiskach, ale tym ich dążeniom nie potrafiła sprostać dydaktyka rodzinna czy szkolna.

Wraz z upadkiem dawnej Polski, odstawiono do lamusa konieczność podobania się mężczyznom, siedzenie cicho, kiedy oni rozmawiają, chowanie własnego zdania w zanadrzu.
Kobiety otrzymały prawa, wiele praw naraz, i nie bardzo umiały sprostać wolności.

Bo skoro teraz nie mężczyzna rządzi w domu, to kto?

Dom z znakomitej większości przypadków nie uczy nas porozumiewania się w małżeństwie. Bycia żoną i matką.
Nie uczy, bo i skąd ma czerpać wzory? Wzór na matkę nie istnieje. Wzór na ojca nie istnieje.

A wyobraźcie sobie, że życie to zadanie matematyczne. Kiedy mamy wykutą formułkę, jego rozwiązanie jest banalnie proste i sprowadza się do czysto matematycznych działań. Gdy formułki nie znamy, sprawa bardzo się komplikuje. Kto rozwiąże zadanie, nie mając wzoru?

Dziś uczy się nas tylko i to bardzo skutecznie, bo na każdym kroku, bycia klientem.
Ale uczą nas tego nie ci, którzy powinni, dlatego również klientami być nie potrafimy.

Wszechogarniający chaos powoduje lęki. Albowiem, kiedy wszystko jest dozwolone, nic nie stanowi pewnego drogowskazu.
Kiedyś ludzie mieli dekalog. W zasadzie teraz też mają. To bardzo przydatne narzędzie, jednak instytucja, która go uosabia, nie budzi już tak jednoznacznie dobrych skojarzeń. Miała ostatnio zbyt wiele wpadek, które mocno zarysowały jej nieskazitelny obraz.

Czego więc się trzymać, kogo stawiać za wzór? Jak wychowywać własne dzieci? Jakim być człowiekiem?
Mętne to wszystko i ulotne, bo nie nauczone i nie przepracowane.

A wydaje się nam, że żyjemy w czasach, kiedy wszystko osiągnęło jakość najlepszą z możliwych.

Nic bardziej mylnego.

Rzekłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz