Google na Blogspocie oferuje rozmaite statystyki ilości odsłon poszczególnych postów, odwiedzin, każdy, kto ma bloga, chętnie tam zagląda, bo nadeszły czasy, że trzeba być skutecznym i docierać do mas.
Mnie docieranie do mas raczej nie grozi, bo nie gotuję na pokaz ani się na pokaz nie przebieram, a to jest aktualnie najbardziej palącą potrzebą bywalców internetu, że o seksie nie wspomnę.
Ale wpadacie tu czasami, za co pięknie dziękuję, zatem i ja zaglądam do statystyk.
I otóż zdziwienie: Google liczy mi statystyki od maja 2008 roku, kiedy ani mi się jeszcze śniło zanudzać Was moimi wypocinami. Zaczęłam się zastanawiać, skąd ta hojność firmy, która na moje konto przypisała między majem 2008 a lipcem 2010, kiedy faktycznie zaczęłam tu publikować, kilka tysięcy odwiedzin?
To niedużo, wiem, ale taki mam już charakter, że nie lubię przywłaszczać tego, co nie moje.
W tym samym czasie okazało się, że w statystykach i postach ilość odsłon się nie pokrywa, a rozbieżności są całkiem spore.
Sunąc kursorem po wykresie Waszych odwiedzin dokonałam kolejnego odkrycia: po grudniu 2010 następuje od razu styczeń 2012. 2011 rok gdzieś wcięło.
To jeszcze nie koniec świata oczywiście. Można żyć z pokiereszowanymi statystykami, mamy to w tym kraju nieźle przetrenowane, zwłaszcza że nie o statystyki tu tak naprawdę chodzi.
Zabawne jest to, że największa niemal korporacja informatyczna świata daje nam kulawe narzędzie i nikt jakoś na to nie zwraca uwagi. Nosimy wodę w dziurawym wiadrze, zawsze się trochę do domu doniesie...
Dixi
A nie ma sie co dziwic gdy sie 'klamstwo' zestopniuje :). Wyglada to tak: stopien rowny: klamstwo, stopien wyzszy: statystyki, stopien najwyzszy: zapewnienia czlonkow rzadu. Stopniowanie to ma charakter miedzynarodowy. Wystepuja jeszcze stopnie posrednie :) jak prognozy pogody, dane o cenach....
OdpowiedzUsuńSwiatecznie i statystycznie pozdrawia Echo
Dziękuję za pozdrowienia! Stopniowanie bardzo zabawne, choć jak większość zabawnych rzeczy, również przerażające!
OdpowiedzUsuńA o prognozie pogody słyszałam, że sprawdza się zawsze - a posteriori. Serdeczności!
Ja też ostatnio przeniosłem się z blogowaniem do stajni Google. Blogger zrobił się bardzo wygodny i plastyczny, od kiedy Google go wykupiło. Jest też faktem, że faworyzuje swoje witryny, które dzięki temu mają lepszy page rank. Stąd może te kilka tysięcy wejść na rozruch. Nie mówiąc o tym, że jest Pani jednak znaną pisarką i mogło być tak, że sporo ludzi guglujących Pani nazwisko mogło zostać odesłanych właśnie tu. A człowiek to takie zwierze, co na ogół najchętniej klika pierwszy link, który mu się wyświetli.
OdpowiedzUsuńNiepokrywanie się statystyk całościowych z cząstkowymi odsłonami poszczególnych postów może wynikać stąd, że na ogół bloga czyta się z poziomu strony głównej, bez wchodzenia w poszczególne wpisy. Chyba że autor stosuje dzielenie wpisów znacznikiem "czytaj dalej". Wtedy, jeśli ktoś jest rzeczywiście zainteresowany daną treścią, musi w nią kliknąć, a licznik to odhaczy.
No ale ogólnie ma Pani rację - nie ma co przeżywać kwestii statystyk. Robić swoje i cześć.
Panie Marcinie, bardzo dziękuję za wyjaśnienia! Jeśli chodzi o bloga, to trzymałam go dość długo w ukryciu. Nie linkowałam wpisów na fb, nie podpisywałam się imieniem i nazwiskiem, nie promowałam moich książek, więc tu moje nazwisko (w 2010 roku jeszcze nie tak znane) chyba nie pomagało. Z resztą Pana opinii zgadzam się w całej rozciągłości. Pozdrawiam!
Usuń