sobota, 12 stycznia 2013

Doradzam polskiemu rządowi, czyli pieniądze leżą na ulicy

Ni z tego, ni z owego, posiadając i zarządzając siecią fotoradarów nasz rząd stał się największą w kraju firmą fotograficzną. Nie wypowiadam się co do ich stosowności, bom nie jest kierowcą. Kierowcy, w tym moi synowie i mąż stosowne zdanie już wyrazili i nie jest ono rządowi przychylne.
 
Ja, jako aktywny przedsiębiorca z dyplomem marketing menagera oraz troskliwa obywatelka, chciałabym doradzić rządowi, jak ową firmę rozwinąć. Otóż, jak zwykle - pieniądze leżą na ulicy.

Radary są w stanie skontrolować jedynie pojazdy w ruchu, przynosząc korzyści, kiedy ten ruch odbywa się niezgodnie z przepisami. A co z pieszymi? Mamy zimę, piesi nie przekraczają dozwolonych szybkości, ale pojęcie ludzkie przechodzi, kiedy się chce wyjść z domu, zwłaszcza zimą i od razu wpada w zaspę.

Czemu rząd nie miałby zatrudnić kilkuset (kilka tysięcy?) bezrobotnych, z których każdy ma już pewnie własny telefon z aparatem fotograficznym i podzieliwszy kraj, puścić ich, by te zaśnieżone chodniki sfotografowali?
Taki mandat, nawet stuzłotowy, pomnożony przez miliony nieodśnieżonych fragmentów chodników wzdłuż każdej niemal posesji, to zastrzyk czystej gotówki na zbożne cele!

A przy tym, jakie to wychowawcze! Prawie jak owe mandaty za przekroczenie prędkości.  

Zapłaciwszy raz i drugi, właściciel nieruchomości zatrudni bezrobotnego, aby mu odśnieżał lub sam chwyci o siódmej rano za łopatę.

W tym roku mamy i tak łagodną zimę, sterty śniegu nie przysłaniają nam świata, jak to już dwa czy trzy razy było ostatnio. A co latem?

Dla naszych kontrolerów śnieżnych latem proponuję tę samą czynność. Ilości śmieci, które zalegają niemal wszędzie, widoczne w bezśnieżne pory roku i dotkliwie szpecące krajobraz, wołają o pomstę do nieba.

Oczywiście, to nie nasza wina, że ktoś nam rzucił pustą butelkę pod płot, pokażcie mi jednak właściciela nieruchomości, który się po tę butelkę schyli. Oprócz mnie oczywiscie, bo wszyscy wiedzą, że jestem kolekcjonerką przydrożnych butelek i żadnej nie przepuszczę. 

Owo prawo wymagałoby oczywiście stosownych rozporządzeń, przepisów wykonawczych etc, ale ponieważ nie jestem prawnikiem, a jedynie szarą obywatelką, oddaję mój projekt bezpłatnie odnośnym władzom. Mam tylko prośbę, aby je podczas prac w sejmie nazwać "Prawem Guci".

To mi wystarczy.

Rzekłam.

5 komentarzy:

  1. Przepisy odnośnie obowiązku odśnieżania chodników już są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, jednak kiepsko z ich stosowaniem...

      Usuń
  2. Kiepsko też z bezrobotnymi, którzy za parę złotych naprawdę nie będą się wysilali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, my generalnie nie bardzo lubimy się wysilać...

      Usuń
  3. Notka bardzo ciekawa, daje do myślenia.
    Obserwuję, zapraszam do siebie !
    http://recenzjex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń