wtorek, 25 września 2012

Komu rząd dusz?

Wkurza mnie bredzenie PIS o lemingach i dokładnie tak samo wyprowadza mnie z równowagi chrzanienie inteligentów o klasie średniej. Uogólnienia, które przy tym słyszę, są albo uwłaczające mojemu rozumowi, albo wystawiające mnie poza nawias społeczeństwa, na które łożę moje podatki.

"Bo klasa średnia nie myśli, lecz śni, a sny czerpie z poradników i magazynów".

Nie uważam się za osobę bezmyślną i tak, owszem, należę do klasy średniej. Należę do niej od dawna, nim jeszcze powstał tu ten ustrój, co to niby wszystkim zrobił wodę z mózgu, bo nagle zamarzyliśmy o sielance.

Wcześniej też marzyliśmy o sielance i na swój sposób ją realizowaliśmy w naszych własnych czy należących do naszych rodziców M4, jeżdżąc w syrenkach albo małych fiatach nad morze, kupując meblościanki i działki pod miastem.

Co się tak niby bardzo zmieniło poza dekoracją?

Uważam, że śmieszne w swym tragizmie jest to, przed czym w ferworze swej propagandy przestrzegali nas komuniści, a co w całej rozciągłości spełniło się w tym najlepszym z ustrojów.
Demokracja okazała się do luftu, proszę społeczeństwa. Lud nie ma zawsze racji, a pijaczek spod budki z piwem nie powinien mieć głosu równego profesorowi uniwersytetu, bo debilem jest i basta, a debil powinien trzymać mordę na kłódkę.

Niewidzialna ręka rynku jest ręką złodziejską, bo za pieniądze można dziś mieć wszystko, nawet decyzje rządu i parlamentu. I żaden bankier nie odpowiada za swą chciwość, to my, podatnicy robimy ściepę na jego okradzionych klientów, bo panom jest równy, a rząd mu może wskoczyć wiecie, gdzie.
Bezrobocie, przed którym tak żarliwie ostrzegał nas Dziennik Telewizyjny okazało się boleśnie realne.

Więc oni mieli rację?!

I oto biedni pseudointelektualiści z prasy szukają winnego i znajdują go gdzie - niespodzianka - w największej grupie społecznej. Teraz zamiast strasznymi mieszczanami nazywa się nas klasą średnią, wyrzuca nieoczytanie (kiedyś to każdy robol czytywał Lenina do poduszki), brak myślenia prospołecznego (kiedyś mieliśmy "Solidarność", teraz co?) i jakiegokolwiek w ogóle poza jednym - co będzie na obiad?

Zastanawiające, skąd się biorą te śmieszne w gruncie rzeczy oskarżenia? Nie widzę, by felietoniści i recenzenci chcieli swą działalność przekuć na bardziej zaangażowaną politycznie. Czemu, panowie, nie skrzykniecie Partii Intelektualistów Obrażonych Na Klasę Średnią? Może wreszcie dokonalibyście reformy szkolnictwa, służby zdrowia, może doprowadzilibyście do porządku drogi i kolej, pobudzili wzrost gospodarczy i przyrost naturalny? Może biblioteki i księgarnie byłyby za waszych rządów forami, gdzie kwitnie myśl państwowotwórcza, może zamknęlibyście wszystkie portale plotkarskie, gdzie czyni się krzywdę biednym celebrytom?

Może człowiek nareszcie zostałby naprawiony, a jego wykoślawienie i urągające człowieczeństwu wypaczenia moralne - zniesione?

Śmiało, wesprzemy was my, tępi ludzie z łóżek polowych, małych sklepików i firm, którzy nie czytamy, nie bywamy w kinie ani w teatrze. Żal nam będzie Pudelka, ale za waszym przewodem zbudujemy piątą, czy którąś tam Polskę.

Dajcie nam myśl! Rzućcie słowo, które nas pociągnie. Stwórzcie program!

Nie wystarczy podcierać sobie tyłka anonimowym tłumem i kiwać z politowaniem głowami.
Jeśli brakuje wam idei, to ją stwórzcie, choćby dla swojego podwórka.

Jeśli będzie wiarygodna, pójdziemy za wami. Będziemy czytać książki, dyskutować o metafizyce i budować lepszy świat.

Pomożemy!

Rzekłam.