sobota, 18 października 2014

Wieśniactwo jako kategoria umysłowa

Skąd w ludziach bierze się małość, zawiść, egoizm, przesadne poczucie własnej wartości, brak szacunku dla ludzi i empatii wobec zwierząt?

Kiedyś pewne zachowania nazwano wieśniackimi - ujawniała się w tym nieuprawniona pycha mieszkańców miasta, często nie posiadających kindersztuby i czerpiących poczucie wyższości jedynie z lokalizacji własnego domu. To błąd. Widzimy na co dzień, że wieśniactwo nawet w stolicy ma się dobrze. Ba! Coraz lepiej! Rozmnaża się, infekuje wciąż nowe pokolenia i grupy społeczne, nie ma komu z nim walczyć i można tylko załamywać ręce w bezsilności.

Na czym polega ten socjologiczny fenomen? 

Według mnie na połączeniu braku solidnego wychowania z całkowitym brakiem skromności oraz szacunku dla drugiego człowieka. Wieśniak jest głośny, rechotliwy, ograniczony. Kiedyś mówiło się o nim: cham.

Chociaż oczywiście możliwe jest też, że wieśniak jest wieśniakiem, bo go wychowano, aby był roszczeniowy, leniwy, przekonany o własnej wyższości.

Wieśniak uważa, że świat został stworzony, aby się jemu podporządkować, aby on mógł go używać do swoich egoistycznych celów. Jest odurzony sobą i zaprzątnięty tylko tym, co dotyczy jego osobiście. Zamknięty i obojętny wobec innych, niechętny jakimkolwiek celom społecznym lub akcjom humanitarnym, gardzący prawem, słowem pisanym i pożytkom oraz radościom wynikającym z lektury. Chyba, że jest to lektura Pudelka. Wtedy czyta zawzięcie i komentuje bezlitośnie. 

W Internecie aktywny ponad miarę, w życiu codziennym ograniczony i roszczeniowy. Bez aspiracji, kultura to dla niego terra incognita. No, może z wyjątkiem telewizji. Znajdzie czas na talent shows, kabarety oraz transmisje sportowe. 

Wykształcenie zdobywa wieśniak po to, aby mieć pretensje w kwestiach finansowych, bo przedmiot, który zgłębia jest mu całkowicie obojętny. Pracy magisterskiej nie napisał, bo i po co, skoro można ją kupić? On i tak wie wszystko lepiej. 

Jeśli zdarzy mu się zarabiać pieniądze, jest ostentacyjny i bez gustu.

Pluje na ulicy, wyrzuca śmieci gdzie popadnie, łamie prawo oraz dobre obyczaje. Męczy zwierzęta, używając je bezlitośnie do swych celów (zarobkowych albo reprezentacyjnych). 

Zrzesza się jedynie w celach rozrywkowych, samemu wszak nie da się wysączyć czteropaka. 

Wańkowicz nazywał ten zespół cech kundlizmem. Myślę, że kundle miałyby prawo poczuć się obrażone.   

Dixi.

4 komentarze:

  1. Czasami każdy z nas może się mylić Pani Małgosiu. Ale Pani dziś tego "przywileju" nie doświadczyła. Z czystym sumieniem, bez poczucia, że jestem kimś lepszym podpisuję się pod tym całą sobą.
    Od siebie dodałabym jeszcze piękne zdanie "spełniam marzenia", które zdaje się usprawiedliwiać wszelkie absurdy sztuki. Kompletny analfabeta popełni książkę, ale nie można mu powiedzieć złego słowa bo powie, że spełnia swoje marzenia. Podobnie rzecz ma się przy innych dziedzinach, muzyce czy też malarstwie. Ktoś spełnia marzenia i koniec, może robić co mu się podoba, a my ludzie głodni "prawdziwej sztuki" musimy gnuśnieć.

    Pozdrawiam gorąco, Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Kasiu, spełnianie marzeń zasługuje na odrębną notkę. Coś już tu pisałam o marzeniach, ale w innym kontekście. Rzeczywiście doświadczamy chyba wszyscy tego terroru spełniania cudzych marzeń. Moim zdaniem nie jest on niczym innym, jak czystej wody egoizmem, ubranym w psychologiczną motywację. Wszyscy mamy czasem dość sztywnego gorsetu spełniania cudzych oczekiwań, pragniemy wyrazić siebie, spełnić marzenia właśnie. Problem w tym, że czasem nasze spełnianie marzeń staje w poprzek tego, co powszechnie uważane jest za "comme il faut", jak mawiały nasze prababki, czyli "jak trzeba". Spełnianie marzeń ma też oczywiście coraz bardziej aspekt konsumpcyjny, co wykorzystują producenci, wmawiając nam potrzeby, których nie doświadczamy. Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  2. No cóż, tak to niestety jest, odkąd chamstwo w gumiakach z których wystaje słoma, weszło na salony ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja zacytuję moją koleżankę, która często powtarza- wieśniactwo to nie zamieszkiwanie na wsi, a stan umysłu.

    OdpowiedzUsuń