sobota, 26 listopada 2011

Czyja ta wojna?

Ruch sprzeciwu wobec dotychczasowej polityce firmy Empik rozrósł się niespodziewanie, ale w ruchu tym zupełnie nie widzę dużych wydawców.

Pytam zatem naiwnie: Drodzy Państwo, czyja jest ta wojna? Jak długo jeszcze będziecie trzymali głowy w piasku, udając, że to nie Wasza sprawa?

Dostaliście niespodziewanie potężnego sprzymierzeńca w osobie ruchu społecznego oraz opinii publicznej, która stoi murem za rzetelnymi praktykami kupieckimi, krytykuje zaś matactwa i oszukańcze zabiegi, wykorzystajcie ją!

Wejdźcie na barykadę, bo jeśi teraz Was tu zabraknie i nie zmienicie swoich stosunków z siecią, to hydra połknie Was jednego po drugim.

Nie chodzi o to, by doprowadzić do upadku sieć Empik, raczej o to,
by wreszcie i to publicznie zobowiązała się do przestrzegania uczciwych zasad współpracy, a zwłaszcza terminowości w regulowaniu zobowiązań.


Zwracam się również do udziałowców firmy Empik - grupy Eastbridge, Aviva OFE oraz Pioneer Pekao Investment Menagement o zauważenie problemu, który może doprowadzić do jeszcze większego spadku wartości akcji tej spółki.

Nie da się już dłużej tolerować sytuacji, w której wszyscy przymykają oczy na działalność firmy niezgodną z podstawowymi zasadami uczciwości kupieckiej.

Wszystkim ludziom świadomym wagi obecności książki w kulturze zależy na jak najszybszym i trwale satysfakcjonującym rozwiązaniu sprawy. Chcemy wrócić do salonów księgarskich z poczuciem, że pieniądze, które tam zostawiamy trafiają we właściwe ręce.

Dixi.

16 komentarzy:

  1. I znowu czytam na Pani blogu coś, co sam chciałbym napisać...
    Harosław Jaszek

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Guciu, to może duży wydawca w postaci WNK poprosi o zwrot Pani ksiażek z Empiku, skoro Empik nie płaci. Urwała się Pani z choinki, jeżeli nie dostrzega Pani kryzysu na rynku książki, upadających księgarń i wydawców. Co Pani zrobiła, żeby przeciwstawić się wprowadzeniu 5% VAT na książki ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście niewiele. Nie podpisywałam żadnej petycji, nie stałam na barykadzie i nie wołałam przez tubę. Jednak VAT, który odprowadzamy od zakupionych książek ma szansę, choć przyznaję, że tylko teoretycznie, wspomóc biblioteki i promocję czytelnictwa. Kryzysowi na rynku książki nie da się moim zdaniem zapobiec obniżając cenę książki o te 5%, to temat na dużo szerszą dyskusję. Moją skromną rolę widzę tu tak, że regularnie spotykam się w szkołach z młodzieżą i nie pobieram honorarium za te spotkania.
    Jeśli chodzi o moje książki w Empiku, to proszę zauważyć, że WNK jest autonomiczne w swych decyzjach biznesowych i ma ode mnie carte blanche w tej sprawie, również w kwestii nie sprzedawania moich książek w tej sieci. Mówiłam już o tym publicznie i powiem raz jeszcze, to sieć jest największym beneficjentem handlu książką, na pewno ani wydawca, ani autor. Jej dochody sięgają 70% wartości kupowanej przez klienta książki, a mimo to sieć nie wywiązuje się z terminów płatności, które, jak na biznes są horendalnie długie: 180 dni z możliwością zwrotu towaru!
    Czym handlując można dostać jeszcze takie warunki?!
    Jeżeli obce są Anonimowemu zależności biznesowe i zaleganie kontrehentów z płatnościami, to mogę mu tylko pozazdrościć. Mnie nie są, bo prowadzę działalność gospodarczą i doświadczyłam ich na własnej skórze.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne słowa, ale z całym szacunkiem, guzik warte. Jeśli ktoś kontroluje niemal 2/3 rynku wydawniczego to ma prawo narzucać innym swoje zdanie. Jeśli powie sie do kogoś "kup książkę", to o czym najpierw pomyśli? Oczywiście że o Empiku.

    Dużych wydawców stać na promowanie się w empiku i nawet jeśli ten zalega im z płatnościami, to wydaja oni taki tabun zagranicznej literatury, że sie spokojnie utrzymają. Mniejsi wydawcy po prostu giną - nazwijmy to naturalną selekcją, silny zawsze pożera słabego. Prawdą jest, ze taki stan rzeczy nie odbija się zdrowym echem, bo młodzi Polscy twórcy nie mają cienia szans na przebicie się, rynek zalewa niszowa literatura, a wydawcy dostają kasę z kolosalnym opóźnieniem, ale obecnie jest już za późno aby cokolwiek zrobić. Empik nie ma konkurencji, wrył sie w świadomość społeczeństwa i jest na tyle potężny że może sobie kpić z takich akcji. Zwłaszcza jeśli społeczeństwo czytelników to beznadziejnie skąpy odsetek ludzi w całym kraju.

    Pozdrawiam
    A.T. 'Vermin'

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jeśli ktoś kontroluje niemal 2/3 rynku wydawniczego to ma prawo narzucać innym swoje zdanie." dobre :))))

    Czyli jak ktoś Pana skuje, to może Pana walić pałką po łbie? Człowiek z XXI wieku, a myślenie z epoki kamienia łupanego.

    OdpowiedzUsuń
  6. podawajcie proszę rzetelne dane:

    "Jej dochody sięgają 70% wartości kupowanej przez klienta książki, a mimo to sieć nie wywiązuje się z terminów płatności, które, jak na biznes są horendalnie długie: 180 dni z możliwością zwrotu towaru!" TO BZDURA (40%)


    "Czym handlując można dostać jeszcze takie warunki?!" odpowiadam: np. art. spożywczymi, art. papierniczymi


    "Jeśli ktoś kontroluje niemal 2/3 rynku wydawniczego to ma prawo narzucać innym swoje zdanie." SKĄD POCHODZĄ TE DANE?

    OdpowiedzUsuń
  7. Do A. T. Dużo w tym smutnej prawdy i ani ja, ani Pan (?) nie damy rady sami naprawić sytuacji. Globalizacja jest przykrym faktem, nie uważam jednak, by należało jedynie załamywać ręce i czekać, kiedy duży pożre małego albo i innego dużego. Pocieszeniem jest dla mnie, paradoksalnie historia wszystkich tyranów świata, którzy zawsze znajdowali swój punkt oporu oraz biblijna opowieść o Dawidzie i Goliacie. Nasz kapitalizm jest jeszcze wciąż dość młody i krwiożerczy, co nie znaczy, że nigdy się nie ucywilizuje. Niczego nie mówiąc i niczego nie robiąc legitymizujemy ten stan, chodzimy po śmietniku, upajając się jego zapachem.
    Przypomnę firmę produkującą serki marki Piątnica, otóż nie dała swego towaru do jednej z sieci i sieć pod tą presją się ugięła.
    Tego oczekuję od wydawców. Jako autorka wiem doskonale, jak trudno znaleźć się pisarzowi w Empiku, bo i ja mam książki trwale tam nieobecne. Znam ów sławetny "system", który nie kreuje zamówienia na tytuł, bo się go zbyt mało sprzedało, a że w księgarni była jedna sztuka o to mniejsza, w tym samym czasie na paletach zalegają inne książki, bo system je zamówił.
    Dużych wydawców stać na promowanie książek i umieszczanie ich na stołach salonów, a zyski idą do kieszeni udziałowców sieci. W tym samym czasie trwają naciski, by skrócić wydania, czyli wydawać więcej, a więcej nie znaczy lepiej. Żal mi młodych polskich autorów i małych wydawnictw. Szansę dla nich widzę w e-bookach i handlu internetowym. A jak mają dotrzeć do czytelnika, to już kwestia reklamy.
    Czytelnicy i kupujący książki to może i skąpy odsetek społeczeństwa, ale to ludzie świadomi oraz przewodzący nieczytającej reszcie.
    Tej nadziei się trzymam, dziękuję bardzo za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Czyli jak ktoś Pana skuje, to może Pana walić pałką po łbie? Człowiek z XXI wieku, a myślenie z epoki kamienia łupanego."

    A niby tak sie nie dzieje? Przykładowo ktoś napadnie inną osobę, skuje i zostawi w pokoju. Myśli pan, że nie ma prawa tej osoby uderzyć, skoro i tak już złamał prawo i nikt z tym nic nie zrobił.

    Dokładnie tak samo jest z Empikiem. Zwleka z płatnościami za książki co nie jest tajemnicą, ale wydawcy przymykają na to oko bo chcą trafić do masowego klienta. Słowem łamie prawo, gdyż zalega ze spłatą, ale nikt z tym nic nie robi. Skoro sie mu na to pozwala i doprowadza takim działaniem do przejmowania kontroli nad rynkiem książek, to dlaczego mamy mu nagle zabronić "bicia" tych słabszych, którzy ośmielili się odezwać i sprzeciwić. Wydawcy sami pozwolili takim właśnie działaniem aby Empik urósł w siłę i mógł olewać innych. To nie on się stara o książki tylko wydawcy zabiegają o jego względy aby móc umieścić w jego salonach swój towar. Więc przestańcie marudzić jaki to Empik jest okrutny, bo sami mu na to pozwoliliście, sami pokazaliście że wolno mu iść i rozwijać się w tym kierunku swoją stagnacją i przymykaniem oka na zalegające płatności. Gdybyście 5 lat temu powiedzieli wprost Empikowi "Nie ma zaległej kasy nie ma nowych książek" i ten towar dali do choćby sieci Matras, Merlin.pl i pomniejszych księgarni to obecnej sytuacji by nie było. Fakt książka sprzedawałaby się wolniej, bo nasze społeczeństwo jest leniwe i większość woli film od książki, ale mimo to panowałaby zdrowa konkurencja na rynku wydawniczym i wiele małych księgarni nadal by istniało. Empik i tak ma masę innych produktów które go utrzymują na fali (Gr PC/konsolowe, prasę codzienną, pierdółki biurowe, muzykę, filmy), więc miałby do wyboru, albo zmniejszyć promowanie książek na rzecz czegoś z multimedii, albo współpracować z wydawcami na zdrowych zasadach handlowych. Ale nikt tego nie zrobił i teraz Empik może się z was tylko śmiać, mając do tego pełne przyzwolenie od was samych.

    XXI wiek nie ma tutaj zupełnie nic do rzeczy. W naturze zawsze rządziło prawo pięści, więc zasłanianie się przeszłością jest tyle warte co wiatrak w jaskini. A wszelkie wyniosłe gadki niczego tu nie zmienią, bo samym gadaniem się nie nakarmisz.

    Nie pochwalam tego co robi empik, ale też nie mam zamiaru go ganić, właśnie z powyższych powodów. Sam współpracuję z samodzielną księgarnią i do Empiku nie zgłoszę się nie tylko ze względu na lojalność wobec tej księgarni, ale również z faktu że nie popieram działań Empiku względem wydawców. Jednak jak mam ich ganić za coś na co dostali tak naprawdę ciche przyzwolenie od samych wydawców.

    Pozdrawiam
    A.T. 'Vermin'

    OdpowiedzUsuń
  9. Problem nie jest nowy...

    "Czara goryczy przelała się latem 2009 roku, kiedy to skupieni w Polskiej Izbie Książki wydawcy postanowili naradzić się, co zrobić "z tym Empikiem" (...) Wyrazem poirytowania wydawców był głośny artykuł, jaki na łamach "Pulsu Biznesu" 13 lipca popełnił Jacek Konikowski. Wymowny tytuł "Pełna kultura niepłacenia" nawiązywał do dawnego sloganu reklamowego sieci ("Empik. Pełna kultura")".

    Źródło: "Rynek książki w Polsce 2009", tom "Dystrybucja", Biblioteka Analiz, str. 151-152.

    J.I.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam ten artykuł. Był ciekawy, dosadny i... no właśnie i na artykule się skończyło. Ludzie go przeczytali, media napędziły krótką nagonkę na Empik robiąc mu tym samym za free reklamę, potem ludzie ponarzekali i na końcu zapomnieli o wszystkim i wrócili do Empiku kupować, bo ma on salony położone w kluczowych punktach centrum handlowych oraz miast.

    Teraz będzie tak samo.

    Pozdrawiam
    A.T. 'Vermin'

    OdpowiedzUsuń
  11. Empik jest 0 np. na rynku podręczników, bo logistycznie i organizacyjnie nie dałby rady ze swoim magazynem centralnym ogarnąć tematu podręczników szkolnych, 70% to przesada, to tylko w wyjątkowych promocjach/przecenach itp. ale zdarzają się takie kwiatki, realnie 40-50% zależnie od wydawcy ALE są jeszcze koszta promocji... no i terminy płatności....no i prawo zwrotu...i...

    OdpowiedzUsuń
  12. "Jeśli ktoś kontroluje niemal 2/3 rynku wydawniczego to ma prawo narzucać innym swoje zdanie".

    Tja, a ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów i ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji to są tylko legislacyjne ozdobniki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gorąco popieram akcję. Sama unikam kupowania w EMPiKu odkąd dowiedziałam się, że opóźnianie płatności ta firma ma niejako wpisane w strategię. Boję się jednak, że EMPiK nie jest w stanie regulować na bieżąco swoich zobowiązań, że to kolos, ale na glinianych nóżkach, a ta akcja może go powalić. Duże wydawnictwa pewnie zdają sobie z tego sprawę i stąd ich wstrzemięźliwość w tej sytuacji.
    S.

    OdpowiedzUsuń
  14. "Tja, a ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów i ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji to są tylko legislacyjne ozdobniki. "

    Skoro ich sie nie egzekwuje to są ozdobnikami. Samo istnienie regulaminów prawnych nie zobowiązuje, zwłaszcza skoro nie widać jasno egzekwowania tego prawa.

    Rynek podręczników szkolnych jest niewielki i trwa raptem 2-3 miesiące. A co z resztą roku?

    Empik na pewno nie jest kolosem na glinianych nogach, nie z takim zapleczem multimedii i reklamy jaką się u niego wykupuje. Dodatkowo szkoły językowe, kawiarnie itp. Ta firma ma drapieżna politykę ale może na nią sobie pozwalać bo nikt nie wyciąga od nich prawnych konsekwencji, wszyscy marudzą i przymykają oko, a ostatecznie większość konsumentów i tak kupuje w empiku bo jest bliżej (nie taniej, po prostu bliżej).

    Jak pisałem wcześniej, wydawcy sami wręczyli Empikowi bat a teraz płaczą że on go używa wobec nich.

    Pozdrawiam
    A.T. 'Vermin'

    OdpowiedzUsuń
  15. "W naturze zawsze rządziło prawo pięści, więc zasłanianie się przeszłością jest tyle warte co wiatrak w jaskini. A wszelkie wyniosłe gadki niczego tu nie zmienią, bo samym gadaniem się nie nakarmisz". Jasna dupa, ale argument! Myślałam, że już dawno zleźliśmy z drzewa! książka, to nie zwykły towar! A gdzie misja!? jeśli ludzie mało dobrych rzeczy czytają, to dla tego, że sztucznie tworzy się popyt na chłam!I żeby nie było: nie jestem autorką, księgarzem ani wydawcą! jestem szeregowym molem książkowym. Ale wkurza mnie, to co się dzieje obecnie na rynku wydawniczym!

    OdpowiedzUsuń
  16. Do kolejnych gości:

    Może
    http://www.petycjeonline.com/kultura_to_rzecz_pospolita
    ???

    J.I.

    OdpowiedzUsuń