Moje życie w wersji beta rozpoczęlo się jakieś dwa lata temu.
Jeśli nie ma cię w Wikipedii, to znak, że nie istniejesz.
Wtedy właśnie wikipedysta o nicku - jeśli dobrze pamiętam - Robrojek, co brzmiało zachęcajaco, bo wskazywało na wrażliwego czytelnika "Jeżycjady", tchnął życie w nieistniejące wcześniej hasło, które przypadkiem brzmiało dokładnie tak, jak ja się nazywam.
Na początku było więc słowo. A raczej szereg słów, o których za chwilę.
Słowo jednak, choć można przy jego pomocy tworzyć obrazy, podobno jest znacznie mniej warte od obrazu. Tak przynajmniej uważają mężczyźni.
Mój profil zapragnął się więc wzbogacić o zdjęcie.
Nie jestem nadzwyczaj biegła w tych sztuczkach, zresztą dlaczegóżbym miała grzebać w cudzym tekście, nawet jeśliby dotyczył mnie osobiście? Po krótkich poszukiwaniach w tajnym brzuchu wikipedii, miałam już numer mojego dobroczyńcy, pod którym logował się na jednym z komunikatorów. Kiedy go tam zobaczyłam, przedstawiłam się i grzecznie poprosiłam, aby był łaskaw dodać do profilu zdjęcie.
I tu zdziwienie: mój stwórca przestraszył się, kontaktu ze swym własnym dziełem, stworzoną przez siebie
osobowością beta, jakby doń przemówił duch albo pomnik.
Czym prędzej czmychnął w czeluście internetu i tyle go widzieli.
Robrojek czmychnął, ale jego dzieło trwa. Trwa i przynosi nieoczekiwane owoce.
Przypomniało mi się to niedawno, kiedy publicznie zapytano mnie o moje związki z komunikacją autobusową, które Robrojek utrwalił na wieczność.
Który to już raz muszę się tłumaczyć z żartobliwego cv, stworzonego na potrzeby promocji jednej z książek?
Ten żart, spetryfikowany, niczym gałązka paproci w węglu albo mucha w bursztynie, osadzony w poważnym kontekście Wikipedii, wisi tam sobie ku radości ludzi z poczuciem humoru.
Robrojek z całą powagą napisał: "specjalistka w zakresie komunikacji autobusowej".
Mam więc w moim życiu beta piąty zawód: logistyka.
Dzięki Robrojku! Przyda się na gorsze czasy!
A gdy mój profil zapragnął wzbogacić się o zdjęcie, został w całości zlikwidowany, przy tłumaczeniu, że jeśli zdjęcie zostało zrobione moim aparatem i tkwi na karcie pamięci mojego aparatu, to i tak nie jest moją własnością, a więc ja, właścicielka owego zdjęciowego portretu, nie mogę nim dysponować i nie wolno mi zamieszczać "cudzego zdjęcia" (!) w Wikipedii.
OdpowiedzUsuńZostałam więc ze zdjęciem na karcie pamięci aparatu i bez profilu w Wikipedii.
Obraziłam się na nich.
Logistyka prąd nie tyka
OdpowiedzUsuńnawet jeśli go podrażni,
bo przez tramwaj ten logistyk
z prądem gada dość przyjaźnie.
Lecz w tej pracy czas upływa...
Czy czas tyka logistyka?
Gdy logistyk włada słowem -
czas go słucha i nie bryka.
Rysiu -> Współczuję. Tak to bywa z tymi technokratami, chcą koniecznie świat urządzić na swój sposób!
OdpowiedzUsuńPiotrze -> Co to za piękny poemat?
Oj tam, dodatkowy etat nigdy w CV nie zaszkodzi ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś uczono mnie dodawania haseł na wiki, ale średnio mi to wychodziło - czasu na to było mało, jak zwykle prowadzący coś tam naskrobał na tablicy i tyle.