niedziela, 27 kwietnia 2014

Kanonizacja, czyli celebrycka nagonka

Tak więc stało się. Pieczątka w legitymacji została przybita i mamy nowego świętego! 

W biografii, choćby i pośmiertnej, Jana Pawła II to wydarzenie, jeszcze jeden krok bliżej Boga. Bliżej już być nie można.

Pytanie, czy w ogóle trzeba? Czy ta cała szopka z kanonizacją była potrzebna? Co ona komu daje? Mówi nam głosem Watykanu to, co od dawna wiedzieliśmy, że Karol Wojtyła był kimś więcej, kimś lepszym, był gigantem w ludzkim ciele i dokonał rzeczy niemal niemożliwej. 

Ale nie mówi nam niczego, czego byśmy wcześniej nie wiedzieli. Wiemy przecież, że był wielkim Polakiem, który dla naszego kraju zrobił więcej niż którykolwiek z prezydentów. Że wsparł przemiany, które nas doprowadziły tu, gdzie dziś jesteśmy. Że dla wielu, zwłaszcza dla młodzieży, był wzorem. 

W sercach licznych Polaków już w dzień swej śmierci Jan Paweł II był świętym. 

Jednak trzeba było uruchomić śmieszną karuzelę "dochodzenia prawdy", aby tę kanonizacyjną pieczątkę przybić. Po co? Żeby się Polacy mogli modlić do świętego, którego szat kiedyś udało im się dotknąć? Którego znali osobiście lub choćby tylko za pośrednictwem telewizji, ale o którym mogliby powiedzieć: "Żyłem w jego czasach"?   

Jednym z dowodów na świętość naszego papieża były cudowne uleczenia. Nie od dziś wiadomo, że przełom w chorobie zależy bardziej od wiary chorego niż od nadzwyczajnych mocy uzdrowiciela. 

Zawstydza mnie to, co w tym dniu robią ludzie rzekomo wierzący. Że pobijają jakieś rekordy polubień na Facebooku, by dać dowód swej wiary i radości z kanonizacji! Zawstydzają mnie obrzydliwe pomniki w każdej niemal wiosce, wkurzają tandetne pamiątki, jak portret papieża na żaglu plastikowej łódki. Ktoś się będzie teraz do tego artefaktu modlił? Martwi mnie ten owczy pęd, chęć, by załapać się do peletonu pokazywania, jak nam na Nim zależy. A wszystko to takie zewnętrzne, sztuczne i tandetne.

Dlaczego odmawiacie Janowi Pawłowi II tego, o co by was, gdyby mógł, z pewnością poprosił? Byście byli lepszymi ludźmi! I nie na pokaz, nie w kościele, w drodze czy wracając ze mszy. Byście i wy dali dowód wiary prawdziwej, nie powierzchownej, nie na pokaz. 

Nie sądzę, aby Jana Pawła II zachwycała ta celebrycka nagonka, jaką mu się po śmierci urządza. Tylko patrzeć, a ktoś zacznie handlować relikwiami związanymi z naszym papieżem!  

Chcecie uczcić pamięć papieża Polaka? Zróbcie coś, co by go ucieszyło! Pochylcie się nad chorym, pomóżcie potrzebującemu, podajcie rękę cierpiącemu w samotności, wybaczcie innym ich winy. Otwórzcie swoje serce na drugiego człowieka. Okażcie dobroć, nie tańczcie w zaklętym korowodzie, z którego nic nie wynika. Wtedy i wy dotkniecie świętości.

I, na Boga, nie lajkujcie już Jana Pawła II! 

Rzekłam.

15 komentarzy:

  1. Święte słowa Guciu, święte.

    OdpowiedzUsuń
  2. Święte słowa. Tym bardziej, że JPII jeszcze za swojego żywota przemawiał do ludzi, by nie stawiali mu żadnych pomników i lepiej byłoby, gdyby zostały one przeznaczone dla potrzebujących.

    OdpowiedzUsuń
  3. i zamiast pomników z kamienia zróbmy je z chleba!
    Iwona Banach

    OdpowiedzUsuń
  4. 100% racji! Szczególnie drażni mnie mural na jednym z budynków na gdańskiej Zaspie - J.P.II ma ewidentnego zeza...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ręce opadały mi wczoraj na widok kolejek w krakowskich monopolowych. Bo przecież trzeba to oblać!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z każdym słowem

    OdpowiedzUsuń
  7. A to Polska właśnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja miałam szczęście być "wyjechaną" w miejsce, gdzie polskiej telewizji nie ma, więc nawet nie widziałam najmniejszego kawałka ceremonii. Bardzo mnie rozbawiła ta uleczona z Ameryki Płd., co tylko leżała w pokoju po Papieżu. Ludzie...!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani Helenie nie trzeba wiele, jak widać, do szczęścia. Wystarczy, że ktoś cierpiący, choćby i obcy był i daleko od nas mieszkał, został uzdrowiony, to Panią Helenę cieszy, mnie zresztą również :)

    Apel Pani Małgorzaty zapewne jest słuszny, może nawet potrzebny, ale moim zdaniem, nie dotyczy chyba wszystkich wierzących. Jest prawdą, że zdarzają się ludzie deklarujący swoją nadzwyczaj głęboką wiarę w Boga i przywiązanie do tradycji Kościoła, którzy bardzo często ostentacyjnie odwołują się do wartości chrześcijańskich, a przy bliższym poznaniu okazją się być uosobieniem niewiarygodnego i niewyobrażalnego wręcz zła. Spotkałem takich ludzi w życiu realnym, spotkałem też w internecie. Do tych osób nie przemówi żaden apel.
    Nawiązując do pewnego zjawiska w Kościele Rzymskokatolickim, jakimi są wielkie uroczystości organizowane z okazji niezwykle ważnych wydarzeń, przyznam, że chętnie oglądam transmisje telewizyjne i za pontyfikatu Jana Pawła II nie opuściłem ani jednej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pani Małgorzato, aby wyrażać się krytycznie o kanonizacji Karola Wojtyły nie trzeba wcale usprawiedliwiać się, że jest on TAKI wielki. Skoro wielki, to trudno mieć do Kościoła katolickiego pretensje, że działa według swej doktryny czy dogmatów i ogłasza kogoś świętym. Każda instytucja, a w tym i Kościół katolicki, ma prawo postępować zgodnie ze swymi wierzeniami, przekonaniami. Nie musi się byc katolikiem i nie musi się zwracać uwagi na to, co robi Kościół w takiej wewnętrznej sprawie jak ogłaszanie świętych; te sprawy są dla katolików; można się wypisać z tego kościoła i OK.
    A czy nie pomyślała pani o tym, pani Małgorzato, że MOŻNA W OGÓLE NIE ZACHWYCAĆ SIĘ KAROLEM WOJTYŁĄ, ŻE MOŻNA GO NIE LUBIĆ , ŻE MOZNA GO W OGÓLE NIE UZNAWAĆ JAKO OSOBY, KTÓRA DOKONAŁA CZEGOS NIEZWYKŁEGO? Są tacy ludzie, pani Małgorzato, zdziwiłaby się pani, ja wiele ich może być. Nie musi się pani usprawiedliwiać, że pani poważa i szanuje Karola wojtyłę, tylko, że nie podoba się pani jego kanonizacja. Jesli nie należy pani do Kościoła katolickiego, to po co się usprawiedliwiać, a jeśli pani należy do tego kościoła, to radzę udac się do spowiedzi i więcej nie krytykować Watykanu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Gucia nie grzeszy, zaświadczam!
      Sugerowałbym poddać solidnej spowiedzi tego "muralistę" z Zaspy. To dobry człowiek, ale trzeba dmuchać na zimne.

      Usuń
  11. Skąd taka cisza w prowadzeniu bloga?

    Pozdrawiam i życzę miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Autorka przecholowała. Tak jakby była aktorką wydaje jej się że jest zdanie na temat świetych może zatrzymać papieskie decyzje. Tym bardziej gdy się do kościoła nie należy taka "mała Lemańska". która zasadniczo nie rozumie co mówi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całym szacunkiem, czy jest, czy też nie jest aktorką, autorka ma prawo do własnego zdania.

      Usuń