czwartek, 26 sierpnia 2010

Byle do świtu

Marzeniem Marka Karwowskiego, syna z "Czterdziestolatka", było zostać rencistą.
Gdyby teraz wybierał, zapewne zechciałby zostać celebrytą. Celebryta robi bowiem równie mało, (na ogół nic poza zabawą), a żyje o niebo lepiej, czerpiąc dochody z samego faktu bycia osobą ze świecznika.
Celebryci to nowe wcielenie feudalnych dworzan, z tym, że nie tylko dworów już nie mamy, ale i dochodów z tytułu królewskich nadań, trzeba się więc jakoś wepchnąć do telewizji, bo to ona rządzi i nadaje ton.

Tu rodzi się pierwszy istotny problem, bo poza prezenterami TV, którzy już z samego faktu bycia prezenterami są pasowani na celebrytów i nie wysilając się, mogą tylko machać łapką na tle pustej ściany, która się widzom wydaje mapą pogody, albo zadawać durne pytania innym celebrytom, tak więc poza tą wąską grupką szczęśliwców, aby uzyskać status celebryty, trzeba osiągnąć sukces.

Słowo "sukces" też ostatnio zmieniło znaczenie. Nie jest już synonimem żmudnej, wytężonej, trwającej latami pracy. To byłoby nudne i w żadnym wypadku nie nadawało się do TV.
Towar ma być nowy, łatwoprzyswajalny, a więc przyjemny, nie może przywoływać nocnych koszmarów. Fakt dobrze się sprzeda jedynie wtedy, jeśli otworzy szczęki telewidzom.
Pracując na śmietniku, trudno się nie uwalać, nie dziwmy się więc dziennikarzom, że durnieją, sprzedając śmieci.

Co jednak można zrozumieć, a nawet wybaczyć dziecku, zadziwia, gdy widzi się dorosłych ogarniętych tą manią.
Dwie pisarki o niebagatelnym rządzie dusz postanowiły sprawdzić się na szklanym ekranie. Widać nie o pisarstwo im w życiu chodziło.

Jeśli pisanie jest dla kogoś sensem życia, wyzwaniem i przygodą, nie pójdzie do telewizji, sprzedawać tanich prawd, półprawd i gównoprawd.
Jeśli ktoś powiedział już wszystko, co miał do powiedzenia, w jego głowie nie kłębią się tabuny bohaterów, czekajacych na wyzwolenie, czegóż ma jeszcze szukać w literaturze?

Pokaże twarz w TV, zareklamuje krem, kawę albo kosiarkę do trawy, byle dobrze zapłacili.

Byle łatwo, lekko, przyjemnie. Byle w jedną noc, nie w trzydzieści lat.
Byle był sukces.

Dixi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz