piątek, 9 grudnia 2011

Pani Prezydentowo, litości!

Była pani Prezydentowa uczy w telewizorze dobrych manier. Wiem z pogłosek, bo jakiś czas temu nie nauczyłam się obsługi licznych pilotów, które spoczywają przed naszym odbiornikiem, uznając, że ta akurat umiejętność nie jest mi do niczego potrzebna.

Zatem wiem z pogłosek, że pani Prezydentowa bywa w telewizji arbitrem elegancji.

Trochę mnie to smuci. Nie dlatego, żeby Polaków nie należąło elegancji uczyć, wręcz przeciwnie, w tej akurat dziedzinie mamy duże zaległości. Nie potrafimy siedzieć przy stole, nie potrafimy odróżniać kieliszków i sztućców, nie bardzo umiemy zachowywać się w różnych sytuacjach. Nikt nas nie uczy, że starszym i współtowarzyszom podróży należy się szacunek, że nie powinno sie rozmawiać w towarzystwie przez telefon, informując cały świat o naszych intymnych sprawach. Nie wiemy, że walizki, którą ciągnęliśmy po ulicy, nie powinniśmy stawiać na siedzeniu w pociągu, a do przechowywania śmieci służą śmietniczki, nie wąska szpara między ścianą przedziału a kanapą.

Mogłabym tak jeszcze długo, ale nie o tym chcę powiedzieć.

Uważam, że nie powinno się zostawać politykiem, nie mając środków do życia. Człowiek bez solidnych dochodów jest o wiele bardziej podatny na manipulację niż ten, który środki na utrzymanie posiada.

I tu właśnie dochodzimy do sedna. Czy były Prezydent ma się z czego utrzymać? Wygląda na to, że nie bardzo, skoro jego żonę słyszę w radio, jak zachwala jaskieś medykamenty.
Niechby to były i najlepsze, Pani Prezydentowo, niechże się Pani nad sobą i nami zlituje!

To nie uchodzi, żeby osoba z Pani, choćby już byłą, pozycją, zniżała się do reklamowania jakiegokolwiek produktu handlowego!

Jest to zachowanie, które godzi nie tylko w Pani osobisty prestiż, godzi ono w prestiż byłej Pierwszej Damy oraz - co ma może najmniejsze znaczenie - w to, czego Pani naucza podczas swych wykładów w telewizji.

Żona Cezara miała być poza podejrzeniem, żona prezydenta nie powinna przypinać sobie do bluzki karteczki z napisam: "Sprzedane".

Żaden specyfik, na którym ktokolwiek zarabia, nie powinien był Pani skusić! Czy Pani tego nie rozumie?  Czy uczy Pani telewidzów, że ważna jest tylko cena, za jaką się sprzedadzą?

Wystawiła Pani swój autorytet na sprzedaż, obrażając również tych, którzy nie głosowali na Pani męża, ale szanują urząd i wolę większości.

Francuzi mówią, że noblesse oblige, ale pani Prezydentowa pewnie nie zna francuskiego...

Co niniejszym zaświadcza się bez satysfakcji.

8 komentarzy:

  1. Zawsze myslalam, ze praca nie hanbi.
    Wolnosc slowa, wolnosc wykonywania zawodu, wolnosc decydowania o tym czym sie chce byc - wystarcza.
    Z powazaniem "anonim z wyboru"

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie powiedziałam, że praca hańbi i bardzo bym podziwiała Panią Prezydentową, gdyby wykonywała swoj zawód (jest chyba prawnikiem?), a nie szła na pasku koncernów farmaceutycznych! Naprawdę nie widzi Pani różnicy? Nie wystarcza wolność decydowania o tym, kim che się być, bo gdyby wystarczała, nie brakowałoby miejsca w więzieniach. Ale to nie ma oczywiście związku z panią Prezydentową.
    Ludzie generalnie lubią chodzić na skróty.
    Moim zdaniem po wykonywaniu pewnych funkcji państwowych nie powinno się już wykonywać innych. Pani prezydentowa spełniając rolę byłej matki narodu, powinna chyba zachować klasę? Jeśli jej brakuje na chleb, są inne zajęcia, reklama mnie akurat zbyt dobrze się nie kojarzy. Mam prawo do własnego zdania? Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mnie to trochę zszokowało,kiedy zobaczyła ten specyfik reklamowany przez nią właśnie. I też sobie od razu pomyślałam o tym, że ona akurat nie powinna

    OdpowiedzUsuń
  4. Podkresla pani: "Pani prezydentowa spełniając rolę byłej matki narodu, powinna chyba zachować klasę?"
    Tylko czy 'klasa' w obecnych czasach nie rowna sie z iloscia posiadanej 'kasy'?
    Podczas trwania prezydentury spelniala swoja role "matki narodu" w sposob doskonaly :-) a teraz jest wolnym czlowiekiem tak jak i inni obywatele. Swoja droga to wydaje mi sie, ze spoleczenstwo wybieralo Pana Prezydenta a nie Pania Prezydentowa, ktora jest mimo wszelkich szczytnych nazw (byla matka narodu), zona bylego Pana Prezydenta, ktorej byle ani obecne spoleczenstwo nie moze narzucac do konca zycia co jet 'klasa' a co nie, bo jej nie wybieralo. Czy powinno sie tez decydowac o zyciu dzieci bylego Pana Prezydenta czy tez reszcie rodziny prezydenckiej?.
    Pozdrawiam z pelnym szacunkiem obydwie Panie (byla Pania Prezydentowa i pania Pani Gucio).
    Ps. Niestety przypadku, o ktorym pani pisze nie widzialam ani nie slyszalam ale jestem sklanna uwierzyc, ze wystapienie to bylo jednak 'z klasa', mam zaufanie do bylej Pani Prezydentowej) - "anonim z wyboru"

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Pani, Nie zamierzam decydować o niczyim życiu, ale też nie zamierzam ukrywać mojego zdania. Właśnie dlatego, że NIE musieliśmy się wstydzić za panią Prezydentową, fakt jej pójścia w komercję napawa mnie smutkiem. Wyraziłam swoje zdanie to wszystko. Pani ma inne, tak rodzi się dyskusja. Może znajdzie Pani argument, który mnie przekona i odszczekam poprzedni post? Proszę próbować. Jednocześnie proszę zwrócić uwagę na wielką klasę dzieci państwa Komorowskich, które nie dały się pożreć mediom, a jak znam media, była niejedna próba. Nie tańczyły, nie śpiewały, nie wiemy nawet, jak wyglądają. Ci ludzie mają swoje życia, swoje cele, swoje zajęcia. Nie fotografują się w Pałacu Prezydenckim pod choinką. Nie budują na tym swoich karier. To jest według mnie dowód wielkiej klasy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiscie, ma Pani prawo do wlasnego zdania na tej samej zasadzie co inni (rowniez moj skromny przyczynek w tej dyskusji sie tu miesci). O jakie argumenty powinna tu byc mowa? Temat jest troche zbyt obszerny na komentarzowa wymiane zdan. Nie chce nikogo do niczego przekonywac, nawet Pani. Moje wypowiedzi sa raczej reakcja spontaniczna na poruszony przez Pania problem. Ja uwazam, ze kazdy dorosly czlowiek ma prawo do postepowania wg wlasnych wartosci oczywiscie liczac sie z reakcja innych (w tym przypadku miedzy innymi Pani smutkiem). Kazda presja osob drugich na dana osobe (odwolywanie sie do wczesniejszej dzialalnosci , zaznaczam doskonalej, u boku Pana Prezydenta) jest ... rownie smutne (jesli juz tym stanem ducha operujemy) a nawet ograniczajaca swobode, indywidualnych wyborow drog zyciowych po sakonczweniu kadencji wlasciwej. Ja nie wiem, czy z racji ‘bylej matki narodu’ osoba w ‘zyciu cywilnym’ pobiera jakas pensje/emeryture/rekompensate, ktora nie zwalnia jej z obowiazku bycia ‘matka narodu’ czy ‘Pierwsza Dama’? Nie wiem czy sa jakies zobowiazania gdzies zapisane prawnie/ustawowo. Przyznaje, ze nie wiem i nie wiem wielu innych rzeczy (np o przytoczonym przykladzie panstwa Komorowskich). Zycie sklada sie z wyborow nawet gdy jest to wybor chodzenia na skroty.
    Dziekuje za rzeczowe odpowiedzi na moje komentarze. Przepraszam, ze rozczaruje moze brakiem ostrzejszej dyskusji popartej ‘argumentami’.
    Pozdrawiam – „anonim z wyboru” :) (choc nasuwa mi sie pytanie czy ‘anonimy’ w ogole istnieja?)

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie reklama nie idzie w parze z klasą ( społeczna jeszcze tak ale nie o tej tu piszemy) , podobnie rozczarowałam się panią Beatą Tyszkiewicz czy panem Michałem Żebrowskim, jednak muszę przyznać że ten ostatni przypadek najmniej razi.
    W ogóle na pewnym poziomie pewnych rzeczy robić nie wypada a już szczególnie jeśli czujemy się powołani do uczenia "klasy" innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Problemem naszych czasów jest to, że ton nadają im nie ci, którzy powinni...

      Usuń