niedziela, 10 października 2010

Małe codzienne zaklęcia

Perspektywa codzienności ma zadziwiający wpływ na nasze życie.

Właśnie codzienność, a nie święto, kształtuje, co i jak czujemy i co będziemy oglądać niczym film, jako ciąg dni, miesięcy i lat, kiedy położą nas w trumnie.

Jestem o tym głęboko przekonana. A na codzienność nasz wpływ jest olbrzymi.

Jak postrzegamy dookolną rzeczywistość, czy uśmiechamy się słysząc budzik i zasypiamy z westchnieniem skierowanym ku opatrzności, dziękując jej za właśnie otrzymane, małe codzienne dary, czy też fukamy w złości, niczym żona rybaka z rosyjskiej bajki o złotej rybce?

Ten ostatni moment przed snem wiele o nas mówi.

Ufność i wiarę w dobrą gwiazdę zaszczepiają nam rodzice. Zawsze mówię, że rodzicem powinno się zostawać po dłuższych studiach. Niestety, nie ma na to żadnej nadziei.

Nastawienie do świata, to jedna z tych rzeczy, na którą rodzice powinni u swego dziecka zwracać szczególną uwagę. Jeśli wyprodukowali małego pesymistę, powinni wszelkimi siłami kierować go ku światłu wiary. I nie mówię tu o religii.

Najcudowniejszy z mężów mówi, że pesymizm to drugie imię realizmu, ale ja mu nie wierzę.
Pesymizm to szereg małych zaklęć codzienności, które powodują, że czujemy się lepiej, jeśli coś nie wyjdzie. Pesymizm jest usprawiedliwieniem zalęknionego dziecka w nas, które nie potrafi być szczęśliwe, bo zbyt wiele kiedyś wycierpiało, za dużo od niego wymagano, okazując mu zbyt mało miłości.

Znam ludzi, którzy każde zdanie zaczynają od "nie". "Na pewno się nie uda", "Pewnie nie będziesz miała czasu..." i tak w kółko. W końcu rzeczywiście się nie udaje, a ja tracę ochotę, żeby mieć czas, bo pesymizm zaprawiony smutkiem uwielbia zrzędzenie, ma skwaszoną minę i jest na dłuższą metę odstręczający.

Wiem, o czym mówię, sama kiedyś wyznawałam tę religię. I w końcu uwierzyłam.

Życie pesymisty jest smutne, ale to on sam jest swoim największym wrogiem.
To jego "nie" powtarzane setki razy skuwa lodem rzeczywistość, która tak widziana, w końcu staje się okrutna.

Nie przewiduj z góry, że wszyscy są twoimi wrogami, że się nie uda, nie podołasz, masz dookoła konkurencję.
Daj się unieść fali światła, uwierz w siebie, a sukces cię poniesie.
Sukcesem może być wszystko, każdy ma inną jego wizję.

Dlatego od dziś miej ufność we własne dziecko.

Twoje dziecko nie chce sobie zniszczyć życia tylko dlatego, aby zrobić tobie na złość!

Przestań je łajać, zachwyć się nim trochę, dawaj mu wsparcie, odwdzięczy ci się swoim małym sukcesem, który z czasem może stać się wielki.
A jeśli rośnie w nim mały pesymista, wykarczuj go, póki czas.


Patrz w słońce i nie myśl, że za milion lat zgaśnie. Dziś ono świeci własnie dla was!

Zrozumiano?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz